sobota, 21 maja 2016

chciałabym,abyś pamiętał.




Nie chciałam znikać.Nie tak szybko.Nie chciałam rozpadać się na kawałki.Nie chciałam,abyś  Ty się rozpadał.Ale wraz z rozwojem choroby usychaliśmy.Razem.Bo choć złamałam Twoje serce,wiedziałam,że zostaniesz.Bo tak naprawdę oboje stworzyliśmy swój własny,maleńki świat.Wiedziałam również,że każdego dnia będzie coraz trudniej.I wcale się nie pomyliłam.

-Nie możemy się poddać.Nie zostałaś jeszcze moją żoną.Nie zostałaś jeszcze najlepszą mamą na świecie.Nie zbudowaliśmy naszego domu z ogródkiem.Nie zestarzeliśmy się.Nigdzie się nie wybierasz.-Twoje usta się uśmiechają,ale w oczach skrywasz ogromny ból

Stoję przed kolejnym trudnym wyborem.Nie wiem czy powiedzieć,że tak naprawdę moje szanse są zerowe.Czy lepiej ukrywać przed Tobą prawdę,żeby nie zranić Cię jeszcze bardziej?

-Nigdzie się nie wybieram.-odpowiadam,choć tak naprawdę postawiłam już jedną stopę na tym innym świecie

-Zostań moją żoną.-wtedy po raz pierwszy od dłuższego czasu Twoje oczy się uśmiechają

Gdybym miała odrobinę więcej czasu,właśnie teraz spełniłoby się jedno z moich największych marzeń.

-Proszę zaczekajmy jeszcze troszkę.-siadam obok Ciebie i ściskam Twoją dłoń

Bo jak mogłabym powiedzieć,że przecież nie zdążymy wziąć ślubu?Jak mogłabym wytłumaczyć,że to nie ja zostanę matką Twoich dzieci?Jak wytłumaczyć to,że to nie ja będę przy Tobie przez resztę życia?

Dziękuję za każdy komentarz.Nawet nie wiecie jak bardzo cieszę się,że wciąż ze mną jesteście.Jeśli któraś z Was uroni łezkę nad tą historią,nie jesteście same.:)
Wasza lukrecja. 

29 komentarzy:

  1. O mój Boże, co Ty ze mną robisz dziewczyno!
    Siedzę w środku nocy i czuje się jakby przejechał mnie czołg. Emocjonalny czołg. To takie okrutne, że ludzie mający tak wiele planów na życie, będący w kwiecie wieku muszą po prostu odejść. Pęka mi serce jak widzę, ogromną wiarę Matta w to,że będzie dobrze. Nie wierzę, że nie spędzą razem reszty życia i nie zestarzają się wspólnie. Dlaczego los musi być aż tak brutalny? Niewyobrażam sobie co czuje się w takiej sytuacji. Nie wyobrażam sobie jak Matt poradzi sobie ze Meredith.
    Jeju, to jest tak piękne, choć zarazem cholernie smutne.

    Dziękuję, że mogę czytać te perełki ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja dziękuję,że jesteś ♥
      dziękuję za tak piękne słowa♥

      Usuń
  2. Płaczę, Twoja twórczość jest niesamowita. Uwielbiam czytać takie dramaty. Niestety życie piszę czasami scenariusz, z którym nie można się pogodzić i nie można go przewidzieć. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To smutne, jak bardzo choroba może wszystko zniszczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne jest to opowiadanie już od samego początku, ale chyba taki jego urok. Mnie osobiście bardzo się podoba! ;)
    Biedny Matt. Przeczytałam ten rozdział w nocy, jak wróciłam do domu z koncertu, ale nie byłam wstanie go na gorąco skomentować. Musiałam odczekać.
    Choroba potrafi zniszczyć wszystko, a w szczególności plany młodych ludzi. Plany, bądź marzenia, które na dobrą sprawę w przyszłości mogły stać się rzeczywistością. Jednak właśnie nie każdy może zrealizować swoje marzenia, mimo iż bardzo by się chciało. Mam nadzieję, że jednak Matt mimo wszystko będzie silny i będzie wspierał swoją ukochaną. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!:)

    Pozdrawiam serdecznie! ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już od początku wiedziałam,że głównym bohaterem będzie tutaj smutek.bo nasz świat nie składa się tylko z tych łatwych chwil.bo przecież każdy z nas zmaga się z tym smutkiem
      dziękuję♥

      Usuń
  5. Za smutno się zrobiło. Napraw to! Nie może zostawić go samego. Ma zostać jego żoną i najlepszą mamą na świecie. Niestety, ale choroba potrafi zniszczyć najpiękniejsze marzenia, mam nadzieję, że tutaj tak nie będzie.
    Weny <3
    Zapraszam do siebie i czekam na komentarze ;))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uprzedzam,że może być jeszcze bardziej smutno,bo to dopiero druga część. :)

      Usuń
  6. Nie mam ponęcia, jak Matt ogarnie życie, siebie i karierę, kiedy Meredhit zabraknie. A może zrobisz kolejny wielki przewrót i ona jednak wyzdrowieje? Może miłość i tym razem zdziała cuda? Chciałabym, żeby tak się stało, ale chyba jednak.w tym opowiadaniu nie o to.chodzi. nie o happy end,.ale.o emocje. I to wychodzi Ci znakomicie, jak zwykle.
    (Przepraszam za nagromadzenie kropek i ewentualne bledy, ale pisze z telefonu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za to,że zauważasz te emocje.♥
      sama nie wiem czy w takiej sytuacji happy end byłby czymś odpowiednim,wciąż nad tym myślę.

      Usuń
  7. Wow, Kochana... Jak zwykle po przeczytaniu Twojego cudeńka na moich plecach pojawiły się ciarki. :)
    Piszesz obłędnie! ♥
    Myślę, że rozumiem naszą bohaterkę. :)
    Nie chce ranić swojego ukochanego. To nie znaczy, że nie chce uczestniczyć w jego życiu. Jej po prostu bardzo na nim zależy i nie chce go ranić, choć wie, że w pewnym stopniu jest to nieuniknione. :(
    Mam nadzieję, że tej dwójce się poszczęści i że nasza bohaterka wkrótce będzie mogła odpowiedzieć "tak". :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego chyba nie można nazwać "cudeńkiem",ale ogromnie dziękuję.♥♥♥

      Usuń
  8. Nie wiem, co mam ci napisać. Zazdroszczę Mattowi czasu na pożegnanie, ja go nie miałam...
    Czuję jakbyś weszła we mnie i mnie opisała... I to tysiac razy lepiej niz ja... Bo ja też próbowałam pisać o stracie, ale z tej drugiej strony.
    Dziękuje za tą historię i przepraszam na prywate.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie masz za co przepraszać,to dzięki Twoim komentarzom , ta historia będzie dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowa. ♥♥♥♥

      Usuń
  9. O matko płacze ;( cuuudne!💖

    Zapraszam również do siebie na opowiadanko o Fransie ~ tegorocznym reprezentancie Szwecji na Eurowizji 😉 😊 liczę na jakąś opinię z twojej strony 💖

    Ps.misia mogłabyś mnie ppwiadamiac o nowych rozdziałach? Byłabym baardzo wdzięczna ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Melduję się!
    O matulu... nie wiem, co ty robisz, jak to robisz, ale po prostu siedzę nad laptopem, a po klawiaturze zaczynają spływać malutkie łezki, naprawdę. To dopiero początek, a ty już nam serwujesz emocjonalną petardę. Aż się boję, co będzie dalej :)
    Strasznie mi szkoda Matta. Co on zrobi jak Meredhit zabraknie?
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się przekazać Wam choć troszkę emocji ,bo po tej historii robię sobie chwilkę przerwy 😊
      Dziękuje

      Usuń
  11. O... I ja teraz nie wiem, co mama napisać....
    To jest takie...trudne.
    Chyba żadne słowa nie oddadzą uczuć, jakie we mnie wzbudziłaś tym króciutkim rozdziałem <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne! Kolejna twoja historia , która wyciska mi łzy z oczu <3

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejciu płaczę :'(
    Uwielbiam wszystkie twoje opowiadania <3
    Zapraszam do mnie do Piano jak jesteś chętna :*

    http://nie--pytaj-mnie.blogspot.com/2016/05/jeden.html

    OdpowiedzUsuń
  14. because, i love this story ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzadko się wzruszam, ale teraz musiałam, pięknie piszesz.
    Przy okazji
    Zapraszam do Wojtka i Julii
    http://zadnego-konca-swiata-dzis-nie-bedzie.blogspot.com
    Mam nadzieję, że opowiadanie Cię zaciekawi:)
    Pozdrawiam Mgix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znajdę troszkę czasu - wpadnę.
      Dziękuje 😊

      Usuń
  16. Przecudownie.
    Lecę nadrabiać kolejny rozdział. Szczerze mówiąc aż się boję, bo po tym jestem na krawędzi płaczu.
    Najgorsze, że to takie niesprawiedliwe...i realistyczne.

    OdpowiedzUsuń